18 lutego 2010

Historia CzkaFki

Fragmenty artykułu p t: ”Co robią twoje dzieci w piwnicy ?” autorstwa Beaty Szczerbaty-Zając, który ukazał się na łamach tygodnika „Głos Parafii” nr 16/05

(...) Wszystko zaczęło się w przełomowym roku 2000. W atmosferze strachu i niepewności towarzyszącej rozpoczęciu nowego tysiąclecia doszło do niecodziennego spotkania. Dwudziestoletni wtedy June (czyt. June, nie mylić z ang. wyrazem oznaczającym miesiąc czerwiec), student języka obcego na szacownej częstochowskiej uczelni wyższej, poznał Koziego, ucznia nie mniej szacownego liceum ogólnokształcącego. „Chłopaki z miejsca się polubili. Mówili tym samym językiem, słuchali tej samej muzy i łączyło ich rzadkie hobby, jakim były wtedy komiksy” wspomina jeden ze świadków tamtego historycznego spotkania. Szybko podczas jednej z wielu twórczych dysput, które prowadzili wpadli na pomysł aby stworzyć w Częstochowie zin komiksowy, coś na co nie wpadł wcześniej nikt przed nimi (...)

Było ich dwóch, ale mimo ogromnego zapału nie szło im najlepiej. Pewnego dnia na jednym z Częstochowskich Konwentów Fantastyki poznali Gina (wł. czyt. Dżina), który też rysował. Chłopaki długo i barwnie opowiadali mu o swoich planach, wzięli od niego numer telefonu i... milczeli przez pół roku. „To było leniwe niedzielne popołudnie. Siedziałem z rodzinką przy telewizorze kiedy June zadzwonił. Byłem zszokowany, Myślałem, że dawno o mnie zapomnieli” wraca pamięcią Gino. (...) Przyszli ojcowie pierwszego częstochowskiego zina komiksowego spotykali się przez kilka kolejnych czwartków w nieistniejącym już Irish Pubie. W atmosferze spowitej oparami piwa, chmurami dymu tytoniowego i muzyką Rammsteina powstawała pierwsza CzkaFka. „Nazwę wymyślił chyba Gino, chodziło o symbolikę. Żeby w nazwie zmieścić skąd jesteśmy, że to komiksy i że jesteśmy fajni” ze śmiechem wspomina Kozi. „Pamiętam jak raz przeglądaliśmy kolejne plansze „Bobra Dąbrowiaka” Koziego i wyliśmy ze śmiechu. Obok siedziały jakieś panny i zaczęły się interesować co nas tak bawi. Jak powiedzieliśmy, że komiksy. to popatrzyły na nas z politowaniem, ale jak obejrzały parę plansz to im się spodobało. Zostawiły nam swoje numery telefonów. Nie skorzystaliśmy. Mieliśmy wtedy dużo pracy. Kiedy tworzysz komiksy, pewne rzeczy odchodzą na drugi plan...” dodaje June. (...) Ostatnim składnikiem Ekipy CzkaFki był Wojtek Kumorek, rysownik z Krakowa, poznany przez June’go w sieci. Jak sam mówi: „Kreska Wojtka była bardzo świeża i luźna. Kiedy zobaczyłem jego plansze do mojego scenariusza „Janosik vs. Predator”, byłem zachwycony”.
Pierwsza CzkaFka całkowicie przewróciła rynek zinów komiksowych w Polsce do góry dnem. Chociaż rynek ów, zaprzecza wszystkiemu po dziś dzień. Na II Warszawskich Spotkaniach komiksowych zszedł cały nakład (20 egzemplarzy, format A4, drukowane na drukarce atramentowej w trybie ekonomo). Obecnie ceny tej ekskluzywnej publikacji osiągają wśród kolekcjonerów niebotyczne sumy, od 800 do 1500 euro. Chłopakom nie pozostało nic innego jak zorganizować dodruk. CzkaFka 1.01. opatrzona podtytułem „Special edition”, będącym nawiązaniem do remake’u słynnej sagi filmów science-fiction, została zmniejszona do formatu A5 ale za to była drukowana w zaprzyjaźnionej drukarni „Paola”. (...) W październiku 2001 ukazał się numer 2, a na III WSK odbyła się oficjalna premiera CzkaFki 3. Jak wspomina Kozi „Tak dynamiczny rozwój CzkaFki nie byłby możliwy bez finansowej pomocy naszego przyjaciela i mecenasa, Ciapka”. Z numeru na numer prace były coraz bardziej dojrzałe. Chłopaki spotykali się co tydzień na sesjach samozwańczej konfraterni „Częstochowskiego Bractwa Komiksowo-Piwnego”. Tam na jednej z ławeczek w podjasnogórskim parku wymieniali pomysły i doświadczenia. Na pytania dlaczego przyjęli formułę bractwa, a nie np. stowarzyszenia, Gino odpowiada krótko: „Wolimy zwracać się do siebie per bracie niż członku” (...) To były grube lata CzkaFki.
(...) Po wydaniu CzkaFki 3 nastąpił pewien zastój. Pierwszym ciosem dla Ekipy było powołanie Wojtka Kumorka do wojska, co uniemożliwiło mu dalszą współpracę. Kozi i June przechodzili głęboki kryzys twórczy. Tylko Gino dalej rysował, tworząc kontrowersyjną sagę klerykalno-gangsterską pt. „Ostatni Biskup”. Powiew świeżości wniósł Maciu Pantera, który zaraził wszystkich swoim entuzjazmem i pracowitością. Rozpoczęły się kolejne sesje twórcze na legendarnym MBJ (Mieszkanie Babci June’go), gdzie robota szła taśmowo. CzkaFka rosła w oczach, jak ilość niedopałków w popielniczce i zawartość kofeiny w krwi jej twórców. W ciężkich bólach powstała CzkaFka 4, 64-stronicowy potwór, który miał nigdy nie ukazać się na papierze. Powodem tego niekorzystnego stanu rzeczy było przerwanie współpracy ze wspomnianą już wcześniej drukarnią Paola. „Stało się jasne, że kiedy właściciele Paoli dowiedzą się jak popularną publikacją stała się CzkaFka, zechcą trochę na nas zarobić. Takie są prawa rynku. Nie byliśmy jednak przygotowani na tak zaporową cenę. Myśleliśmy o znalezieniu sponsora, ale wszyscy chcieli abyśmy zamieszczali tam ich reklamy. Byłoby to zakłócenie naszej koncepcji artystycznej, a w tej materii nie uznajemy kompromisów” z żalem wspomina Kozi.(...) Wydawać by się mogło, że ten ambitny projekt umrze śmiercią naturalną, jednak dzięki uporowi i konsekwentnej pracy młodzi twórcy dopięli swego. Niewielkim nakładem ukazały się dwa kolejne numery: CzkaFka 5 i Świąteczne Wydanie Specjalne. Ostatnim oficjalnym numerem CzkaFki był numer 6, w którym największą innowacją była kolorowa okładka. Powstanie kolejnej części utrudniła emigracja jednego z filarów zina – Koziego. „(…) jego (Koziego, przyp. redakcji) decyzja o wyjeździe na Wyspy niesamowicie nas zasmuciła. Był tym niezastąpionym elementem, bez którego nie mogliśmy dalej pracować…” z żalem wspomina June. Od tamtego momentu, autorzy zaczęli tworzyć indywidualne projekty, mając jednak zawsze w sercu wartości, którymi kierowali się tworząc CzkaFkę. Najsłynniejszym projektem był wydany z pomocą Tomasza „Asu” Pastuszki pełnometrażowy „Banzaj”, który zebrał bardzo pozytywne recenzje zarówno w prasie branżowej, jak i tygodnikach opiniotwórczych. W ramach współpracy lokalnej, Maciu i Gino stworzyli dwa animowane teledyski znanej częstochowskiej grupy reggae – Nefre. Pierwszy z nich, do utworu „Kto Wie” zdobył Grand Prix Festiwalu Częstochowa w Kadrze. Najnowszym sukcesem jest wspólny komiks tandemu Gino/June pt. „Solidarność Jajników”, opublikowany na łamach antologii „Jeju-8, Kobieta w komiksie”.

Czym jest CzkaFka dzisiaj? To przede wszystkim powrót do korzeni i rezygnacja z sukcesu komercyjnego. Młodzi artyści wrócili do podziemia – tam skąd się wywodzą. Mają w planach udostępnić swoją twórczość szerszej publiczności na okolicznościowych wystawach i za pośrednictwem strony internetowej www.czkafka.pl, na której bez konieczności uiszczania jakichkolwiek opłat będzie można obejrzeć bogate archiwum ich wieloletniej działalności. (...) Fenomeny takie jak CzkaFka, stawiają nam ważne pytanie: Co sprawia, że młodzi ludzie, ryzykując utratę prywatnego życia i społeczną dezaprobatę, z uporem maniaka poświęcają swe życie tak dziwnym projektom? Pytanie to pozostawiam bez odpowiedzi. Być może słowa twórców CzkaFki rzucą jakieś światło na ten zawiły problem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz